rys. Kazimierz Nowak, fot. Anna Chalecka

środa, 22 maja 2013

O gazie

Gazownia warszawska

Tadeusz Dołęga Mostowicz w 1932 roku napisał "Karierę Nikodema Dyzmy" a w niej czytamy...
„Ulica Krochmalna o tej porze była całkiem pusta. I nie dziw, bo minęła północ a mieszkańcy tej dzielnicy już o szóstej wstają do pracy. W nikłym świetle gazowych latarń stały śpiące kamienice z czerwonej cegły. Z rzadka rozlegały się kroki przechodnia śpieszącego do domu. Tylko w jednej bramie stali trzej mężczyźni. Stali w milczeniu, oparci o mur. Czekali. Można by było pomyśleć, że zdrzemnęli się, gdyby nie trzy żarzące się punkty papierosów. Wtem doszedł do ich uszu odgłos ciężkich kroków. Ktoś szedł od strony ulicy Żelaznej. Jeden z oczekujących w bramie przykucnął i ostrożnie wychylił głowę tuż nad ziemią, po czym cofnął się i szepnął:- Jest. Kroki zbliżały się i po minucie ujrzeli niskiego, grubego człowieka w czarnej jesionce. Gdy minął bramę, wysunęli się za nim. Obejrzał się.- Panie - zawołał szczupły blondyn - ma pan zapałkę?- Mam - odparł tamten i przystanął, sięgając do kieszeni.- Pan się nazywasz Boczek? - nagle zapytał blondyn. Grubas przyjrzał się mu.- Skąd pan mnie zna?

- Skąd, a stąd, draniu, że mordy nie trzymasz na kłódkę!

- Kiedy...

Nie dokończył. Potężny cios twardej pięści rozmiażdżył mu nos i górną wargę. Jednocześnie otrzymał z tyłu uderzenie w głowę i silne kopnięcie w brzuch."
To, że na Krochmalnej mieszkał tzw. element i można było dostać w "mordę", a i życie stracić to pewne. Mnie natomiast zainteresowała wzmianka o gazowych latarniach. Gaz miejski - świetlny - był używany w tym czasie nie tylko do oświetlania ulic Warszawy, ale również do rozjaśniania pomieszczeń. W gospodarstwie domowym można było dzięki niemu gotować, ogrzewać wodę użytkową czy wnętrza. Wyposażenie w instalację gazową świadczyło o wysokim standardzie kamienicy.
Pod numerem 30 gaz był. Możliwe, że nie od początku, natomiast kamienica z właścicielem - lokatorem była modernizowana. W latach trzydziestych z gazowni warszawskiej płynął na pewno do ulicy Krochmalnej i pod trzydziestkę. Potwierdzają to następujące informacje, na które natknęłam się w sieci. Na stronie: www.warszawa.getto.pl przeczytałam, że niejaki Szlama Grinsztejn i Lejb Landsztejn zalegali z płatnościami za gaz za okres do 15 maja 1941 r. według stanu na dzień 13 lipca 1942 r. Szlama zajmujący lokal numer 42 zadłużył się na kwotę 20,69  w październiku 1941, a u Lejba suma zadłużenia wynosiła 7, a okresem zadłużenia był luty 1942 r.
Powyższe informacje udało mi się potwierdzić w Archiwum na Krzywym Kole.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz