rys. Kazimierz Nowak, fot. Anna Chalecka

piątek, 12 lipca 2013

Krochmalna w Powstaniu Warszawskim.

Działania na Krochmalnej sił walczących po obu stronach były dla ulicy druzgocące. To wtedy właśnie zniszczono prawie wszystkie kamienice - zbombardowano i spalono. Mieszkańcy musieli uciekać. Koczowali w piwnicach i w sprzyjającym momencie starali się przedostać w bezpieczniejsze rejony. Tysiące straciło życie.
O zmieniającej się sytuacji z dnia na dzień pisze Karol Mórawski w przewodniku historycznym po miejscach walk i straceń z dni Powstania Warszawskiego - "Wola. Warszawskie Termopile".

Załączam kalendarium walk na Krochmalnej:
1 sierpnia – ulica opanowana została przez oddziały powstańcze dowodzone przez kpt. „Sosnę” – Gustawa Billewicza.
½ sierpnia – barykady przecinające ulicę między ul. Karolkową a Towarową i barykadę przy wylocie ul. Wroniej obsadzili powstańcy z batalionu „Chrobry I”. Natomiast barykady od Waliców do Ciepłej obsadzili żołnierze II batalionu Zgrupowania „Chrobry II”.
2 sierpnia – od strony ul. Towarowej w ul. Krochmalną wjechał niemiecki czołg i dotarł aż po Browar Haberbuscha, skąd został wyparty butelkami zapalającymi przez powstańców.
3 sierpnia – do kpt. Wacława Zagórskiego zgłosił się inż. „Filip” – Stanisław Krasnodębski produkujący polskie granaty „filipinki” i „sidolówki” z propozycją współpracy. Warsztat inż. „Filipa” znajdował się przy ul. Krochmalnej, doskonale zamaskowany, z drugim wejściem od strony ul. Grzybowskiej. Kapitan udzielił mu wsparcia przydzielając ludzi i materiał wybuchowy dla rozszerzenia tej cennej produkcji.
Poniżej zdjęcie z tego dnia.
Fotografia wykonana 3 sierpnia przez Stefana Bałuka. Widoczna na niej prowizoryczna barykada przebiega przez Krochmalną między budynkami 38 i 41. Z opisu zdjęcia wynika, że parterowy budynek i kolejny to właśnie numer 41-zabudowania fabryczne. Stefan Bałuk miał za plecami narożną kamienicę Krochmalna 38 i robił ujęcie w głąb Krochmalnej.

Na poniższym zdjęciu natomiast widok w głąb Waliców autorstwa także Stefana Bałuka. Po prawej pozostałości parterowego domu narożnego Waliców 23/Krochmalna 40 i dalej piętrowa kamienica narożna Waliców 21/Krochmalna 43. Po lewej stronie budynek narożny Krochmalna 38 dalej parterowy Krochmalna 41 - między nimi barykada przedstawiana na fotografii pierwszej.
Orientowanie się co przedstawiają zdjęcia z tamtych czasów to wyższa szkoła wtajemniczenia. Ich analiza zajmuje mi bardzo dużo czasu a zwłaszcza zrozumienie od której strony stał fotografujący. Właściwie to sama nigdy nie rozwikłałabym zagadki pt. co przedstawia obraz. Korzystam z rozwiązań portalu Kolejka Marecka. Jednak nadążanie za ich objaśnieniami to także nie lada wyzwanie. Dlatego jeśli już sama rozumiem zdjęcie - staram się jak najdokładniej opisać co przedstawia.
http://i36.tinypic.com/qz3xmr.jpg
4 sierpnia – silne niemieckie bombardowanie lotnicze zburzyło znaczną część ulicy, a m.in. warsztat produkcji granatów. „W czasie wczorajszego bombardowania zasypało warsztat inżynierowi <Filipowi>, a w nim sporą ilość gotowych filipinek. Trudno sobie wytłumaczyć jak się to stało, że nie detonowały, co powiększyłoby znacznie rozmiar zniszczenia. Ze względu na słabe zatyczki druciane przy zapalnikach, nie mających zwykłego pięciosekundowego opóźniacza, trzeba z nimi obchodzić się jak z jajkiem. Wystarczy nieostrożne zahaczenie aby łyżka odskoczyła i nastąpił natychmiastowy wybuch. Już jeden z naszych chłopców zginął w ten sposób: filipinka wybuchła mu w kieszeni od marynarki. A tu zwaliły się na warsztat dziesiątki ton gruzu i żelastwa i… nic. Oczywiście zabroniłem tam nawet zbliżać się komukolwiek. Podniesienie czy poruszenie którejś cegły może zwolnić sprężynę i gotowe nieszczęście. Gdy <Filip> przyszedł i zobaczył, co się stało, polazł prosto w gruzy. Gmera tam od wczoraj, nie zważając nawet na ciemności w nocy ani na naloty w dzień. Co pewien czas przynosi mi najbardziej pogniecione, powyginane w przedziwne kształty filipinki. Powiada, że nie uchodzi odnosić takich pokracznych okazów do komendy, a że w gruncie rzeczy kształt cienkiego blaszanego pancerza jest zupełnie obojętny, więc szkoda, aby marnowały się. Za każdą którą daje nam w prezencie osobiście gwarantuje.” (Wacław Zagórski/Lech Grzybowski - "Wicher wolności", Londyn 1957 str.4.


Przypuszczam, że miejscem produkcji granatów była kamienica Krochmalna 15. Obecnie znajduje się tam szkoła nr 220. Taką notatkę znalazłam na ich stronie internetowej:

"Jednym z miejsc, w którym organizowano taką produkcję był budynek przy Krochmalnej 15. oczywiście podziemna wytwórnia materiałów wybuchowych potrzebowała dla kamuflażu jakiejś wiarygodnej dla okupanta nazwy. Na początku roku 1943 w wynajętej suterenie budynku, na częściowo wypalonym podwórku zorganizowano wytwórnię materiałów wybuchowych pod oficjalnym szyldem fabryki farb mineralnych „Farbolit”. Wnętrze częściowo wyremontowano, aby wyglądało na działający zakład usługowy. Szefową została inżynier chemik Janina SZABATOWSKA ps. Janka, absolwentka Politechniki Lwowskiej.


W marcu 1943 roku wytwórnia przerobiła na szedyt (materiał wybuchowy, którym napełniano korpusy granatów) ok. 2 tony chloranu potasowego, który wówczas jeszcze można było oficjalnie nabyć w stolicy. W maju przerobiła ok. 3 ton zdobytego w fabryce na Targówku chloranu. W lecie jednak skończyły się niezbędne do produkcji materiały. Dał się odczuć kryzys zaopatrzeniowy. Zuchwale przeprowadzona akcja na fabrykę zapałek w Częstochowie, pozwoliła zdobyć jednorazowo aż 20 ton niezbędnego do produkcji chloranu potasu. Zdobycz przewieziono na ul. Krochmalną 15.
Po przetworzeniu zdobytego chloranu na szedyt, wytwórnia przeszła na przetwarzanie innego nowego materiału wybuchowego – amonitu. W prymitywnych warunkach dokonano próby nitrowania sylwet – nafty. Ruszyła produkcja. Wytworzono 1 tonę tego materiału, mimo, że w czasie produkcji niemożliwym było zachowanie należytych warunków bezpieczeństwa. Brakowało wentylacji, a w trakcie przeprowadzanej nitracji na zewnątrz wydobywały się kłęby rudobrunatnego dymu – charakterystyczne dla tlenków azotu. Ponadto wytwórnia znajdowała się w sąsiedztwie komisariatu granatowej policji przy ul. Ciepłej".
5/6 sierpnia – na Krochmalną w nocy do oddziałów kpt. „Sosny” dołączyły oddziały wolskie kpt. „Hala” – Wacława Stykowskiego.
6 sierpnia – z barykad na ul. Krochmalnej oddziały kpt. „Sosny” odeszły w ul. Leszno a stamtąd na Stare Miasto.
7 sierpnia – po zdobyciu przez Niemców ul. Chłodnej, wzmógł się ich napór na ul. Krochmalną. Powstańcom udało się jednak utrzymać wybudowane dzień wcześniej mocne barykady. Atak szturmowego batalionu sierż . „ Grzesia” –Jana Kretera odrzucił Niemców na północną stronę ul. Chłodnej.
7/8 sierpnia – powstańcy umocnili południową stronę ulicy, obsadzając poszczególne domy wzmocnionymi oddziałami i zamykając przecznice barykadami.
9 sierpnia – o świcie Niemcy wdarli się na teren Browaru Haberbusha jednak zdecydowany atak kompanii pod dow. Ppor. „Jeremiego” – Leona Kancelarczyka odrzucił wroga, następnie ubezpieczono teren browaru.
11 sierpnia – Niemcy prowadzili uporczywe ataki na ul. Krochmalną wypychając w ciągu dnia powstańcze placówki na południowa stronę ul. Grzybowskiej. Natomiast nocą powstańcy wypierali Niemców ze zdobytych w ciągu dnia stanowisk. Trzymała się twardo placówka przy barykadzie zamykającej ul. Ciepłą przy ul. Krochmalnej wspomagana przez pluton szturmowy sierż. „Grzesia”.
13/14 sierpnia – po północy z terenu browaru uderzyły dwie grupy osłonowe wspomagające główne polskie natarcie na Hale Mirowskie. Pierwsza pod dow. Kpt. „Lecha Grzybowskiego”- Wacława Zagórskiego dotarła tu ul. Krochmalną i utknęła w ogniu nieprzyjaciela. Druga grupa pod dow. Kpt. Proboszcza” – Jana Jaroszka przełamała niemieckie umocnienia na tej linii i dotarła aż do Chłodnej, lecz pod nawałą ciężkiej broni nie zdołała się …pać. O świcie obie grupy powróciły ze stratami na pozycję wyjściowe.
15 sierpnia – w wyniku bardzo silnego niemieckiego natarcia, które zepchnęło powstańców aż na linię ul. Ceglanej, cała Krochmalna znalazła się w rewirze nieprzyjaciela, który zaczął fortyfikować swoje pozycje.
31 sierpnia – oddziały II batalionu prowadzone przez samego kpt. „ Lecha Grzybowskiego” – Wacława Zagórskiego przełamały niemiecką obronę Krochmalnej. Ze względu na silny niemiecki zmasowany ogień z ul. Chłodnej i pl. Mirowskiego zostały zmuszone do odwrotu.

6 komentarzy:

  1. Dobry kawał roboty. Jak dla mnie ciekawy wpis, zwłaszcza dla osoby, która nie interesuję się XX wiekiem :). Zaciekawił mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za uznanie i za ten wpis - to mocno motywuje ;-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, jak tak patrzę, jak to wszystko odeszło... to mnie różne refleksje nachodzą. Przykro patrzeć na te kamienice Mirowa, które wstydliwie wyrastają czy to na Krochmalnej, czy na Grzybowskiej, czy jeszcze jakoś tam się trzymają w pierzejach współczesnej zabudowy Złotej i Żelaznej. Ech. Tempus fugit.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja ciągle szukam zdjęć, wspomnień i buduję w głowie obraz tamtej Warszawy. Szkoda, że tak mało się zachowało i to pewnie niebawem zniknie...Zostaje pamięć.

    OdpowiedzUsuń
  5. 20 years old Account Coordinator Rycca Cater, hailing from Thornbury enjoys watching movies like Americano and Homebrewing. Took a trip to Zollverein Coal Mine Industrial Complex in Essen and drives a Bronco. sprawdz moje kompetencje

    OdpowiedzUsuń